W krainie Leprikonów Irlandia Itaka, itaka w krainie leprikonów opinia, Irlandia, wycieczka objazdowa Irlandia, podróż do Irlandii, wycieczka do Irlandii, itaka wycieczka irlandia, itaka irlandia opinia, w krainie leprikonów irlandia, Irlandia Itaka, wycieczka objazdowa Irlandia Itaka, wycieczka objazdowa Irlandia opinia, irlandia północna itaka, irlandia północna

 

Irlandia to kraj o niezwykle bogatej historii, który od wieków przyciąga podróżników swoimi zielonymi krajobrazami, mistycznymi legendami i gościnnością mieszkańców. To tutaj narodziły się opowieści o Leprikonach, skrzatach ukrywających garnce złota na końcu tęczy, oraz o bohaterach celtyckich mitów. Poza niesamowitą przyrodą, Irlandia oferuje także fascynujące miasta pełne zabytków, tradycyjnych pubów i muzyki irlandzkiej, która unosi się w powietrzu niemal na każdym rogu.

Podczas wycieczki „W krainie Leprikonów„, organizowanej przez biuro podróży Itaka, miałam okazję przemierzyć tę niezwykłą wyspę, odkrywając jej najpiękniejsze zakątki. Od tętniącego życiem Dublina po krajobrazy Connemary, od majestatycznych Klifów Moheru po malownicze doliny Wicklow – każdy dzień przynosił nowe wrażenia i odkrycia. Ta podróż pozwoliła mi nie tylko zobaczyć niezwykłe miejsca, ale także poczuć ducha Irlandii, jej historię i kulturę. Na samym końcu bloga będzie podsumowanie całej wycieczki, w którym podzielę się moimi doświadczeniami, uwagami i wrażeniami z podróży po Irlandii. Opowiem, co szczególnie mi się podobało, a co mogło być lepsze.

Dzień 1: Przylot do Dublina

Nasza przygoda rozpoczęła się od przylotu do Dublina, stolicy Irlandii. Towarzyszył nam przewodnik, Łukasz, który od początku dbał o to, by nasza podróż była pełna ciekawych doświadczeń. Ponieważ przylecieliśmy stosunkowo wcześnie, nasz pilot z własnej inicjatywy zabrał nas na krótkie zwiedzanie miasta. Mieliśmy okazję przespacerować się po centrum, zobaczyć najbardziej charakterystyczne miejsca i poczuć klimat irlandzkiej stolicy. Zwiedzanie Dublina było pierwotnie zaplanowane na ostatni dzień wycieczki, dlatego ta dodatkowa okazja do odkrywania miasta była miłym zaskoczeniem.

Przed wjazdem do serca Dublina, zatrzymaliśmy się w Phoenix Park, jednym z największych miejskich parków w Europie. To wspaniałe miejsce oferuje spokój i zieleń tuż obok tętniącego życiem miasta. W parku zobaczyliśmy Pałac Prezydencki – elegancki, neoklasycystyczny budynek, który od 1938 roku jest oficjalną rezydencją prezydenta Irlandii. Przeszliśmy także obok Krzyża Papieskiego, wzniesionego w 1979 roku, ku pamięci wizyty papieża Jana Pawła II w Irlandii.

W drodze do naszego pierwszego punktu zwiedzania mijaliśmy muzeum browaru Guinnessa, które jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Dublinie. Dla chętnych, za dodatkową opłatą, dostępna była wycieczka fakultatywna oferująca możliwość zwiedzenia i zapoznania się z historią oraz procesem produkcji tego słynnego piwa, które ma ponad 250-letnią tradycję. To idealne miejsce dla miłośników piwa, którzy chcą poznać tajniki tworzenia Guinnessa, a także posłuchać opowieści o jego wyjątkowym wpływie na dublinską kulturę.

Rozpoczęliśmy zwiedzanie od Temple Bar, jednej z najbardziej znanych dzielnic Dublina, pełnej życia i kultury. To miejsce, które łączy tradycję z nowoczesnością – wąskie, brukowane uliczki pełne są galerii sztuki, sklepów z rękodziełem i przytulnych kawiarni. Temple Bar to także serce dublinskiej sceny muzycznej, a liczne puby i restauracje zapraszają do spróbowania irlandzkiej kuchni i trunków.

Kolejnym punktem naszej wędrówki była katedra św. Patryka, jedna z najważniejszych budowli w Irlandii. Została zbudowana w XII wieku i jest symbolem religijnym, a także częścią dziedzictwa Irlandii. Katedra wyróżnia się gotycką architekturą, a jej wnętrze zachwyca wspaniałymi witrażami, które przedstawiają sceny z życia św. Patryka. To tutaj, według legendy, św. Patryk miał chrzcić Irlandczyków.

Dublin to miasto, które wciąga od pierwszego kroku. Jego urok tkwi w tym, jak łączy nowoczesność z historią – staromodne puby obok nowoczesnych biurowców, brukowane średniowieczne uliczki, które wciąż zachowują swój dawny charakter. Spacerując po Dublinie, można podziwiać ceglane kamienice z kolorowymi drzwiami, które nadają miastu wyjątkowy klimat.

Dzień 2: Góry Wicklow i Dolina Glendalough

Po śniadaniu wyruszyliśmy w kierunku gór Wicklow, znanych z malowniczych krajobrazów i oszałamiających widoków. Góry Wicklow, nazywane „Ogrodem Irlandii”, to jeden z najbardziej malowniczych regionów Irlandii. Region ten przyciąga turystów swoją różnorodną przyrodą, z bujnymi lasami, jeziorami i górskimi szczytami. To także miejsce pełne historii, w którym znajdują się liczne pomniki i ślady po dawnych osadach. Wicklow jest także znane z Wicklow Mountains National Park, który obejmuje ponad 2000 km² dzikiej przyrody. W Wicklow można podziwiać nie tylko przepiękne widoki, ale także szereg unikalnych formacji skalnych, jak chociażby Glendalough, które stanowi serce tego regionu.

Odwiedziliśmy imponującą posiadłość Powerscourt z jej rozległymi ogrodami w stylu francuskim, włoskim i japońskim, uznawanymi za jedne z najpiękniejszych ogrodów w Irlandii. Ogrody Powerscourt są rozciągnięte na 47 hektarach i oferują wspaniałe widoki na góry Wicklow oraz wodospad, który jest najwyższym wodospadem w Irlandii (121 metrów wysokości).

Następnie udaliśmy się do Doliny Glendalough, jednego z najbardziej magicznych miejsc w Irlandii, które słynie z połączenia natury i historii. Glendalough to miejsce, które zachwyca nie tylko naturalnym pięknem, ale także bogatą historią. W tej dolinie znajdują się ruiny wczesnochrześcijańskiego klasztoru św. Kevina, założonego w VI wieku. Święty Kevin był jednym z najważniejszych irlandzkich mnichów, który spędził życie na modlitwie i medytacji w tej odosobnionej dolinie. Zgodnie z legendą, to właśnie on odciął się od świata, aby oddać się duchowej praktyce, zakładając wspólnotę monastyczną, która stała się jednym z najważniejszych ośrodków religijnych w średniowiecznej Irlandii. Ruiny klasztoru w Glendalough obejmują wieżę strażniczą, kościół oraz inne budowle, a malownicze otoczenie jezior i gór sprawia, że jest to miejsce wyjątkowe nie tylko pod względem historycznym, ale i przyrodniczym.

Na końcu podjechaliśmy autokarem do Brownshill Dolmen, jednego z największych megalitów w Irlandii. Legendy mówią, że ogromna płyta, ważąca około 100 ton, została rzucona przez olbrzyma z pobliskiego wzgórza. To miejsce nie tylko zachwyca swoim rozmiarem, ale także tajemniczością, stanowiąc świadectwo dawnych wierzeń i ceremonii pogrzebowych.

Tego dnia nocleg mieliśmy w Waterford, w pobliżu portu miejskiego. Warto wyjść na krótki spacer po okolicy, ponieważ w wielu miejscach miasta można natknąć się na murale, które dodają mu niepowtarzalnego charakteru. W pobliżu hotelu znajdował się również duży sklep Aldi, co mogło być przydatne, jeśli ktoś chciałby zrobić drobne zakupy przed dalszą podróżą.

Dzień 3: Kilkenny i Cashel

W Kilkenny, historycznym miasteczku pełnym klimatycznych pubów i wąskich uliczek, zwiedziliśmy majestatyczny Zamek Kilkenny, dawną siedzibę potężnego rodu Butlerów. Ten imponujący kompleks zachwyca zarówno swoją średniowieczną architekturą, jak i pięknie utrzymanymi ogrodami. Spacerując po wnętrzach zamku, mogliśmy podziwiać bogato zdobione sale, witraże oraz zabytkowe meble, które pozwalały poczuć atmosferę dawnych czasów. Kilkenny to także centrum irlandzkiego rzemiosła artystycznego – liczne warsztaty i galerie sztuki sprawiają, że miasto jest prawdziwą perełką dla miłośników rękodzieła.

Następnie wyruszyliśmy do Cashel, gdzie znajduje się Rock of Cashel, jedno z najważniejszych miejsc historycznych w Irlandii. To kompleks budowli sakralnych na wapiennym wzgórzu, który przez wieki był siedzibą królów Munsteru. Widok monumentalnych ruin na tle zielonych krajobrazów robi ogromne wrażenie i przywodzi na myśl dawne czasy celtyckich władców. Wśród zachowanych budowli wyróżniają się XIII-wieczna katedra, okrągła wieża oraz Cormac’s Chapel, uznawana za jeden z najcenniejszych romańskich zabytków w Irlandii.

Zwieńczeniem dnia była dodatkowo płatna atrakcja „The Celtic Steps”, prezentujące tradycyjny irlandzki step. Występ łączył muzykę na żywo z dynamicznymi choreografiami, w których tancerze wykonywali charakterystyczne, rytmiczne uderzenia butami o podłogę. Towarzyszyły temu tradycyjne melodie grane na skrzypcach, flecie i bodhránie. Była to fajna okazja, by zobaczyć na własne oczy, jak wygląda irlandzki taniec i posłuchać na żywo lokalnej muzyki, a cały spektakl zrobił ogromne wrażenie.

Dzień 4: Pierścień Kerry, Farma Owiec & Muckross House

Ten dzień poświęciliśmy na eksplorację Pierścienia Kerry, jednej z najpiękniejszych tras widokowych w Irlandii. Trasa ta oferuje spektakularne krajobrazy, łącząc surowe, atlantyckie wybrzeże z malowniczymi górami i zielonymi wzgórzami.

Dzień rozpoczęliśmy od wizyty w pubie „The Vixens Den„, gdzie mieliśmy okazję spróbować tradycyjnej irlandzkiej kawy, czyli kawy z dodatkiem whiskey. Ten rozgrzewający napój, serwowany z warstwą delikatnie ubitej śmietanki na wierzchu, ma swoje korzenie w latach 40. XX wieku i szybko stał się jednym z symboli irlandzkiej gościnności.

Podczas podróży po Pierścieniu Kerry zatrzymaliśmy się na lunch w miejscowości Sneem. To niewielka, ale niezwykle urokliwa miejscowość, pełna klimatycznych restauracji i małych sklepików. Każdy miał okazję znaleźć coś dla siebie – czy to ciepły posiłek, czy małą przekąskę na dalszą drogę.

Jednym z najbardziej unikatowych punktów programu była wizyta na farmie owiec, gdzie mieliśmy okazję zobaczyć pokaz pracy psa pasterskiego w akcji. Hodowla owiec to jeden z filarów irlandzkiego rolnictwa, a pasterze od pokoleń korzystają z pomocy inteligentnych psów rasy border collie, które w imponujący sposób potrafią kontrolować stado. Podczas pokazu mogliśmy obserwować, jak pies reagował na polecenia pasterza i z niezwykłą precyzją zagania owce, co jest prawdziwym popisem współpracy człowieka i zwierzęcia.

Odwiedziliśmy również Muckross House, XIX-wieczny dwór w stylu elżbietańskim, który obecnie mieści muzeum folkloru i rolnictwa. Wnętrza rezydencji zachwycają bogato zdobionymi meblami, oryginalnym wyposażeniem i pamiątkami po dawnych mieszkańcach, a każdy pokój opowiada historię życia irlandzkiej arystokracji. Podczas zwiedzania mogliśmy zobaczyć, jak wyglądało codzienne życie w XIX wieku od wystawnych salonów po pomieszczenia gospodarcze. Otaczające dwór ogrody są prawdziwą perełką Parku Narodowego Killarney – kwitną tu ogromne rododendrony, a liczne ścieżki spacerowe pozwalają nacieszyć się spokojem i pięknem natury.

Dzień 5: Skansen Bunratty & Klify Moher

Rozpoczęliśmy dzień od wizyty w Zamek Bunratty. Zamek Bunratty wraz ze skansenem Bunratty Folk Park to wyjątkowe miejsce, które przenosi odwiedzających w realia Irlandii sprzed ponad stu lat. Odtworzono tu wiejskie domy, brukowaną uliczkę z tradycyjnymi sklepami oraz elegancki Dom Bunratty z ogrodami, wiernie oddając wygląd i atmosferę tamtych czasów. W skansenie można zobaczyć m.in. dom lekarza, szkołę, urząd pocztowy oraz słynny pub Durty Nelly’s, który jest jednym z najstarszych pubów w Irlandii.

Ogrody regencyjne w Bunratty to starannie odtworzona przestrzeń, która oddaje elegancję XIX-wiecznych irlandzkich posiadłości. Znajdują się tu symetryczne klomby, starannie przycięte żywopłoty oraz bogata roślinność charakterystyczna dla tamtego okresu. Ściany ogrodów zdobią liczne fioletowe wisterie, nadając temu miejscu wyjątkowego uroku. Po całym ogrodzie można znaleźć małe akcenty nawiązujące do irlandzkich legend, takie jak domki i zamki wróżek czy ukryta księga z zaklęciami, co dodaje temu miejscu bajkowej atmosfery.

Następnym przystankiem dnia był spacer wzdłuż Klifów Moheru, jednego z najbardziej ikonicznych miejsc w Irlandii. Te majestatyczne klify, sięgające 214 metrów nad poziomem morza, oferują spektakularne widoki na bezkresny Atlantyk. Spacerując ścieżką wzdłuż urwiska, mogliśmy podziwiać imponujące formacje skalne i wsłuchiwać się w odgłosy fal rozbijających się o ściany klifów. To niezwykłe miejsce, w którym natura pokazuje swoją potęgę i piękno. Warto zignorować znak ostrzegający przed „Ekstremalnym niebezpieczeństwem” i dojść aż na sam koniec klifów, bo to właśnie stamtąd rozciąga się najpiękniejszy widok.

Dzień 6: Galway & Opactwo Kylemore

Galway to miasto o bogatej historii, sięgającej czasów normańskich. W XIII wieku stało się ważnym portem handlowym, a jego rozwój zawdzięcza kupieckim rodzinom, które przez wieki kształtowały jego charakter. Obecnie to tętniące życiem miejsce, w którym historia przeplata się z nowoczesnością. Spacerowaliśmy po The Latin Quarter, najstarszej części miasta, pełnej wąskich, brukowanych uliczek, kolorowych fasad budynków i licznych kawiarni oraz pubów.

Później wyruszyliśmy do Connemary, regionu pełnego dzikich wrzosowisk, jezior i majestatycznych gór. Connemara jest także jednym z obszarów Gaeltacht, gdzie wciąż używa się języka irlandzkiego jako pierwszego. To właśnie tutaj można usłyszeć tradycyjne irlandzkie pieśni i zobaczyć kulturę, która w innych częściach Irlandii stopniowo zanika. Spacerując po tym urokliwym miejscu, mogliśmy podziwiać wspaniałe krajobrazy zachodniej Irlandii.

Odwiedziliśmy także opactwo Kylemore, jedno z najbardziej malowniczych miejsc w Irlandii. Ten neogotycki klasztor, położony nad spokojnym jeziorem Pollacapall, otoczony jest bujną roślinnością i ogrodami w stylu wiktoriańskim. Początkowo była to prywatna rezydencja, wybudowana przez Mitchella Henry’ego dla jego ukochanej żony, a dziś mieści się tu klasztor benedyktynek. Wnętrza zamku są nadal umeblowane tak, jak za czasów Mitchella Henry’ego i jego żony, co pozwala poczuć atmosferę życia irlandzkiej arystokracji z XIX wieku. Zamek zachowuje autentyczność tamtej epoki, a każdy szczegół – od mebli po dekoracje – odzwierciedla luksusowy styl życia, który niegdyś panował w tych murach. Warto spróbować irlandzkiego gulaszu w restauracji na terenie opactwa – jest naprawdę pyszny i zupełnie inny od polskiego. Tutaj przygotowuje się go z mięsa owczego, co nadaje mu wyjątkowy smak.

Na jednym ze zdjęć możecie zobaczyć naszego fantastycznego przewodnika Łukasza, który wcielił się w postać leprikona. Łukasz od pierwszego dnia wycieczki zachwycał nas swoim entuzjazmem, kreatywnością i ogromną pasją do Irlandii. Każdy dzień spędzony z nim był pełen śmiechu i ciekawych historii. Podróże autokarowe mijały w mgnieniu oka, ponieważ Łukasz nieustannie dzielił się z nami fascynującymi opowieściami o historii i kulturze tego kraju.

Na noc zatrzymaliśmy się w hotelu Clayton w miejscowości Sligo. Hotel mieści się w budynku dawnego szpitala psychiatrycznego, co z pewnością stanowi ciekawą atrakcję dla tych, którzy interesują się historią i może nawet… duchami 😉
W okolicy hotelu znajduje się jedynie stacja benzynowa, gdzie można kupić tylko podstawowe produkty. Niestety, w pobliżu nie ma żadnych sklepów ani innych punktów usługowych.

Dzień 7: Londonderry/Derry, Groble Olbrzyma, Belfast

Londonderry, znane także jako Derry, to miasto pełne historii, które stało się symbolem trudnych wydarzeń związanych z podziałem Irlandii. Spacerując po zabytkowych murach miejskich, mieliśmy okazję poczuć atmosferę tego miejsca, które było świadkiem wielu kluczowych momentów w dziejach regionu. Mury, które w XVII wieku otaczały miasto, przez lata stały się symbolem podziałów między katolicką i protestancką częścią mieszkańców. W 1972 roku Derry stało się ofiarą Krwawej Niedzieli, kiedy to brytyjscy żołnierze zastrzelili 13 osób podczas protestu. To wydarzenie stało się symbolem brutalnego konfliktu, który przez wiele lat dzielił społeczności katolickie i protestanckie w Irlandii Północnej.

Po zwiedzeniu miasta pojechaliśmy do Grobli Olbrzyma, spektakularnego naturalnego cudu, który składa się z bazaltowych kolumn powstałych w wyniku erupcji wulkanu. Według legendy, grobla miała zostać zbudowana przez olbrzyma Fionna mac Cumhailla, by przejść do Szkocji. Dziś Grobla Olbrzyma to jedno z tych miejsc, które po prostu trzeba zobaczyć będąc w Irlandii.

Po wizycie w Grobli Olbrzyma udaliśmy się do Belfastu, stolicy Irlandii Północnej. Miasto, które jeszcze niedawno było symbolem konfliktu między katolickimi i protestanckimi społecznościami, dziś powoli zmierza ku pojednaniu. Jednak ślady przeszłości wciąż są widoczne – w niektórych częściach miasta, zwłaszcza w dzielnicach protestanckich, wciąż można zobaczyć mury, które kiedyś dzieliły te dwa światy. Naszym pierwszym punktem programu w Belfaście było muzeum Titanic Belfast, poświęcone najsłynniejszemu statkowi świata, który zbudowano właśnie tutaj. Muzeum można było zwiedzać za dodatkową opłatą, jednak osobiście zdecydowałam się zrezygnować z tej opcji i zamiast tego postanowiłam zwiedzać miasto na własną rękę. Dzięki temu mogłam lepiej poczuć atmosferę Belfastu i zobaczyć jego charakterystyczne miejsca w spokojnym tempie.

Belfast to także miasto pełne muralów, które przypominają o trudnych czasach konfliktu. Na ścianach budynków i murów znajdują się obrazy upamiętniające ofiary brytyjskiej przemocy i obrazy propagandystyczne. Te murale są świadectwem historii miasta, ale także jego dążenia do pojednania i zrozumienia pomiędzy społecznościami.

Tego dnia w Belfaście miało miejsce wydarzenie o wyjątkowym znaczeniu – koronacja Króla Karola III. W protestanckich dzielnicach miasta widać było ozdobione brytyjskimi flagami koronacyjnymi ulice, kupować można było wszędzie gazety upamiętniające koronację. Ostatnia koronacja miała miejsce ponad 70 lat temu, kiedy na tronie zasiadła Królowa Elżbieta II, a wielu Brytyjczyków przez całe swoje życie żyło pod jej panowaniem. Dla katolików, którzy nie uczestniczyli w tych uroczystościach, była to codzienność, ale w protestanckiej części Belfastu można było poczuć atmosferę radości i dumy z tego symbolicznego wydarzenia.

Dzień 8: Dublin

Dzień 8 zaczęliśmy od powrotu do Dublina. Dzięki świetnemu planowaniu Łukasza z pierwszego dnia mieliśmy okazję zobaczyć znacznie więcej, niż początkowo zakładał plan wycieczki. Pierwszym punktem była wizyta w Bibliotece Trinity College, gdzie podziwialiśmy The Book of Kells – średniowieczny manuskrypt, który jest jednym z najważniejszych zabytków w Irlandii. Zawiera cztery Ewangelie Nowego Testamentu, ozdobione niezwykle bogatymi ilustracjami i iluminacjami. Jest uważany za jedno z najważniejszych dzieł sztuki sakralnej, powstałych w Irlandii w IX wieku.

Po uniwersytecie mieliśmy czas wolny na samodzielne zwiedzanie. Chodziłam po malowniczych uliczkach i po parkach Świętego Stefana jak i pobliskim Iveagh Garden, który jest oazą zieleni i spokoju w sercu tętniącego życiem miasta. Tuż obok parku św. Stefana, w parku Merrion Square, znajduje się pomnik Oscara Wilde’a, który z przymrużeniem oka przypomina o niekonwencjonalnym geniuszu tego irlandzkiego pisarza.

Dublin skradł moje serce swoją unikalną atmosferą, która łączy nowoczesność z tradycją. Miasto pełne jest kolorowych fasad budynków, zwłaszcza w dzielnicy Temple Bar, która tętni życiem i ma swoją niezrównaną energię. Urokliwe parki, jak St. Stephen’s Green, oferują spokojne miejsca na odpoczynek, a muzyka uliczna, która towarzyszy spacerom po mieście, nadaje mu dodatkowego uroku. Dublin ma w sobie coś, co sprawia, że nie sposób go nie pokochać.

Podróż do Irlandii była wyjątkowa i zdecydowanie przekroczyła moje oczekiwania. Po dziewięciu dniach spędzonych w tym urokliwym kraju, mogę śmiało powiedzieć, że zakochałam się w Irlandii. To miejsce ma w sobie coś magicznego, czego nie da się opisać słowami. Irlandia to kraj, w którym rzeczywistość przeplata się z magią, a stare legendy ożywają na każdym kroku. Zamglone wzgórza, ruiny zamków i dzikie klify sprawiają, że można się poczuć jak w baśni. Opowieści o tajemniczych druidach, walecznych wojownikach i psotnych leprikonach dodają temu miejscu niezwykłego uroku. Spacerując po zielonych dolinach i kamiennych ścieżkach, łatwo uwierzyć, że gdzieś w pobliżu ukryty jest garniec złota, a wiatr niesie szepty dawnych mitów. Irlandia to nie tylko piękne krajobrazy, ale także magiczna aura, która sprawia, że każdy dzień tutaj jest wyjątkowy. Stolica Irlandii, Dublin, od razu skradł moje serce. Miasto z niepowtarzalnym klimatem, pełne tradycji i nowoczesności. Nie sposób nie docenić przepięknej architektury tego miasta – każdy jego zakątek ma swój własny charakter. Podczas wycieczki mieliśmy okazję odwiedzić mnóstwo wspaniałych miejsc – zamki, pałace, malownicze parki i punkty widokowe. Każde z tych miejsc było inne, ale wszystkie miały w sobie coś niezwykłego. Cała podróż była także prawdziwą ucztą dla zmysłów, bo irlandzka przyroda jest po prostu oszałamiająca.

Na plus należy także dodać komfort podróży. Hotele, w których się zatrzymaliśmy, zapewniały wysoki standard, a tradycyjne irlandzkie śniadanie z jajkami sadzonymi, kiełbaskami i bekonem było niezapomniane. Autokar, którym podróżowaliśmy, był nowoczesny i wygodny, a dodatkowy komfort zapewniało Wi-Fi, dzięki czemu długie przejazdy mijały szybko.

To, co najbardziej wyróżniało tę wycieczkę, to jednak przewodnik – Łukasz. To pasjonat, który doskonale zna Irlandię i potrafił w sposób angażujący i pełen entuzjazmu przekazać nam wiedzę o tym wyjątkowym kraju. Jego opowieści były nie tylko interesujące, ale również pełne energii, co sprawiało, że każda historia stawała się fascynująca. Czułam się zaopiekowana przez cały czas trwania wycieczki, co miało ogromne znaczenie. Dzięki świetnej organizacji, którą zapewnił Łukasz, wycieczka była naprawdę dobrze zaplanowana, a Łukasz zadbał o to, abyśmy zobaczyli zarówno piękne miejsca przyrodnicze, jak i historyczne. Czas mijał błyskawicznie, a choć przejechaliśmy ponad 1000 kilometrów, nie odczuliśmy żadnego zmęczenia związanego z długimi przejazdami. Irlandia oczarowała mnie na każdym kroku, a ta podróż była dla mnie nie tylko odkryciem nowych miejsc, ale także wspaniałą lekcją o kulturze i historii tego kraju.

Jeśli ktoś chce jeszcze bardziej poczuć klimat Irlandii, gorąco polecam posłuchać Celtic Woman. Ich muzyka, pełna magii i celtyckich brzmień, doskonale oddaje ducha tego kraju – hipnotyzujące głosy i piękne melodie przenoszą słuchacza wprost do krainy legend i zielonych wzgórz.

Jeśli jeszcze zastanawiacie się, czy wybrać tę wycieczkę, to gorąco polecam! Łukasz to prawdziwy profesjonalista, który swoją pasją sprawił, że ta wycieczka była czymś więcej niż zwykłym zwiedzaniem. Zdecydowanie przebił wszystkich przewodników, z którymi miałam okazję podróżować. Była to jedna z najlepszych podróży, jakie odbyłam, pełna wrażeń i niezapomnianych chwil. Na pewno jeszcze wrócę do Irlandii ❤️